Glendoria – sesja ślubna w wiejskim glampingu na Warmii

Sielska sesja ślubna na wsi

Basia i Damian to niesamowicie ciepła, kochają para. Miałam przyjemność fotografować ich w sercu Warmii i Mazur, w absolutnie wyjątkowym miejscu – Glendorii. Jest to miejsce, które odwiedzają regularnie w wakacje, teraz mając już dwie cudowne córeczki. Jeszcze po ich ślubie stworzyliśmy tam sielankową, rustykalną sesję ślubną, skąpaną w promieniach ciepłego, letniego słońca. Do tej pory jestem w stanie usłyszeć śpiew ptaków i brzęczenie pszczół, które towarzyszyły nam do ostatnich chwil naszej sielskiej sesji zdjęciowej. A zabawny widok kota kradnącego rybę z grilla większą od niego samego, będzie mi przypominał, jak wspaniale spędziliśmy czas w Glendorii.

Beztroski ślub na Warmii – glamping w Glendorii, przyjęcie w drewnianej stodole i bosa panna młoda

Bardzo mnie cieszy trend ostatnich lat, jakim są śluby na wsi, idea zabawy w stodole, przy wspólnym stole, w otoczeniu przyrody. Uważam, że kwietny wianek we włosach i bosa panna młoda to najseksowniejsza (i najwygodniejsza) stylizacja ślubna. Powrót do tradycji, prostoty, sielskości, beztroski – czy w głębi serca to właśnie nie tego potrzebujemy w dniu naszego ślubu?

Glendoria to pierwszy w Polsce glamping oraz jedyna w swoim rodzaju wiejska infrastruktura. Olbrzymia stodoła z czarnego opalanego drewna, wypełniona jedynym w swoim rodzaju światłem i klimatem… Unikalne, przytulne miejsce na przyjęcie ślubne. Jeżeli marzycie o rustykalnym ślubie w stodole, musicie się spieszyć! Glendoria organizuje małe śluby tylko raz lub kilka razy w roku, a uwierzcie mi – to miejsce skradnie Wasze serca.

Rustykalna sesja ślubna – liczy się tylko spokój

Moje zdjęcia z sesji ślubnej zawsze odzwierciedlają naturę pary. Basia i Damian mają w sobie luz i spokój, są zawsze uśmiechnięci. Basia przygotowała do ślubnej stylizacji wianek ze świeżych kwiatów, buty nie były nam potrzebne, więc bosymi stopami stąpała po soczyście zielonej trawie. Damian wybrał rustykalne mokasyny, podwinął rękawy koszuli i nogawki spodni. Przykryci koronami drzew, które dawały wyczekiwany chłód w ten gorący, letni dzień, po prostu cieszyli się sobą i swoją miłością jako świeżo upieczeni małżonkowie. To był moment ich odpoczynku i relaksu, czyli chwile, który staram się przywołać w trakcie każdej sesji ze mną. Czas płynął leniwie, nigdzie nam się nie spieszyło i cały świat zdawał się szeptać “ w o l n i e j ”. Tuż przy zachodzie słońca poszliśmy nad małe jezioro obok glampingu w Glendorii. Zakradliśmy się na przycumowaną do pomostu łódkę i leśną ciszę zagłuszyliśmy wybuchami śmiechów, kiedy Basia i Damian próbowali znaleźć na niej równowagę. Absolutna radość i spokój tej dwójki ludzi, którzy czują, że właśnie spełniają się ich marzenia, to dla mnie największa satysfakcja z wykonywania zawodu fotografa ślubnego. Dla tych chwil tu jestem! 🙂

Glamping: Glendoria

Drugi fotograf: Marcin / The Snap Shots