Rustykalny ślub w szwajcarskich górach

Składanie ślubnej przysięgi w Alpach, romantyczna serenada i pierwszy taniec w chmurach. Czy można sobie wyobrazić piękniejszą ceremonię zaślubin? To zadziwiające, jak silne emocje towarzyszą mi na samo wspomnienie tego ślubu. Zdecydowanie był to jeden z najbardziej magicznych i unikatowych reportaży ślubnych, jakie miałam okazję przygotować.

First dance in the terrace of a hotel in Champery, Switzerland. Just married happy couple in Swiss Alps.

Magiczna ceremonia ślubna w szwajcarskich Alpach

Drogę do Szwajcarii przebyłam samochodem. I chociaż sama podróż była długa, to doceniam tą przygodę. Teraz naprawdę rozumiem, co oznacza “widok zapierający dech w piersiach”. Magiczne zamki, turkusowe górskie jeziora, zniewalający widok Alp, już sama droga do Szwajcarii okazała się dla mnie przeżyciem i była zapowiedzią jednej z najpiękniejszych i najbardziej intymnych ceremonii ślubnych, jakich byłam świadkiem.

Rustykalny ślubny grill i ognisko w górach

Do Champery przybyłam dzień przed ceremonią i dzięki temu mogłam uczestniczyć w przedślubnych przygotowaniach. Czekało na nas ognisko i grill, co przyniosło relaksujące rozmowy i życzliwe żarty, które odrobinę rozładowywały napięcie związane z nadchodzącym ślubem. Jednak to był tylko wstęp do najważniejszego punktu wieczoru.

Pan Młody, przy akompaniamencie przyjaciół i w obecności wszystkich gości weselnych, odśpiewał serenadę dla swojej przyszłej żony. Mały, drewniany balkon ozdobiony lampkami i kwiatami, wieczorna cisza w alpejskiej dolinie przerywana śpiewem i otaczające nas zewsząd majestatyczne szczyty. W tamtym momencie czas naprawdę się dla nas zatrzymał i nawet teraz czuję ciepło w sercu na samo wspomnienie tych chwil.

Humanistyczna przysięga ślubna w chmurach

Po takim przedślubnym wieczorze, sama ceremonia ślubna musiała być absolutnie wyjątkowa. Następnego dnia udaliśmy się na szczyt pobliskiej góry, gdzie staliśmy się świadkami ślubu w chmurach. Idealna cisza i spokój, poczucie intymności i oderwania od rzeczywistości spotęgowane były wszechobecną mgłą – wyglądało to tak, jakby cały świat życzliwie przychylił się do scenariusza magicznych zaślubin wymyślonego przez Pannę i Pana Młodego. I pomimo niespodziewanie niskiej temperatury, naprawdę byliśmy rozgrzani emocjami i uczuciem łączącym tych dwoje.

Rustykalne wesele w górskiej chacie w Szwajcarii

Zarówno ślub, jak i późniejsze wesele, przepełnione były przemówieniami przyjaciół, anegdotami i opowieściami. Poczucie jedności i miłości były wręcz namacalne i tak naprawdę to one stanowiły o wyjątkowości tych chwil. Na pewno pomogły przepiękne kwiatowe dekoracje i wszechobecne drewno. O dekoracje zadbała rodzina ze Szwajcarii. Czuliśmy domowe ciepło, które sprawiło, że goście, którzy zjechali się i mówili we wszystkich językach z całego świata bardzo szybko zaczęli… czuć się jak w domu. Rozgrzani atmosferą i czerwonym winem zaczęli wznosić toasty, śpiewać pieśni na cześć pary młodej i tańczyć.

Jestem niezwykle wdzięczna, że mogłam być częścią tej podróży i wiem, że wspomnienie tych dwóch niezwykłych dni zostaną ze mną już na zawsze.