Cześć, mam na imię Natalia. Ten projekt to osobista podróż w świat kobiet, naszych wspomnień i pragnień. Przedstawiam Wam nie tylko siebie, ale i bliskie mi dziewczyny, które zmieniają przyszłość. W każdej z nas jest cząstka Ani. Każda z nas odczuła na własnej skórze przestarzałe przekonanie ze strony społeczeństwa, że dziewczyny są słabsze, mają trudniej w życiu, nie mogą wykonywać niektórych zawodów. Bzdura! Bierzemy sprawy w swoje ręce i pokazujemy całemu światu, że kobieta to niezłomna siła. Niech żyje kobiecość!
Jesteśmy przyszłością.
Mimo iż minęło ponad 100 lat od wydania powieści „Ania z Zielonego Wzgórza”, wciąż mamy wiele do zrobienia w kwestii równości płci i uprzedzeń wobec kobiet. Anna, moja najbliższa przyjaciółka, była pierwszą feministką w moim życiu. W zażartych dyskusjach o równouprawnieniu, które prowokowali nasi znajomi, była nieugięta, pragmatyczna i pewna siebie, czym zawsze zaginała rozmówców. Razem z mamą płomiennie skandowała na Czarnym Proteście. Patrzyłam na nią zawsze z dumą i tak samo dziś, w wielkim oczekiwaniu na narodziny jej syna, nie mogę się doczekać, by podziwiać, jaką będzie fantastyczną matką dla przyszłego chłopca, brata, męża, ojca. Stanowimy przyszłość, dając przykład kolejnym pokoleniom naszymi czynami i słowami, a projekty jak ten mogą zaowocować lepszym zrozumieniem feminizmu.
My też chcemy chodzić po drzewach!
Odkąd pamiętam, interesowałam się sportami uznawanymi za męskie, jak deskorolka, snowboard, sztuki walki. W grupie zawsze byłam jedną z niewielu dziewczyn, które podzielały ten entuzjazm. Przeświadczenie, że adrenalina, ekstremalne warunki, siniaki i zadrapania nie są dla dziewczyn, odebrało nam wiarę w swoje możliwości. Aniela z zawodu jest tatuażystką i prowadzi szczęśliwe życie wychowując córeczkę. Od niedawna jeździ wyczynowo na wrotkach, co niesie ze sobą duże ryzyko. Szybko się o tym przekonała, gdy złamała prawą rękę. Po miesiącu od wyjścia ze szpitala wróciła do pracy i tatuowała jakby nigdy nic. Wrotek nie porzuciła, dzięki nim czuje się zdolna do pokonywania swoich słabości i strachu. Podziwiam jej upór i niezłomne dążenie do celu.
Sukces nie ma płci.
Żałuję, że w kobietach zaszczepiono przeświadczenie o uprzywilejowaniu mężczyzn. Świadome kobiety nie tracą czasu na zamartwianie się, ile to osiągnęłyby, realizując swoje cele, gdyby były mężczyznami. Po prostu działają. Marta, matka dwójki dzieci, pracowała w dużej firmie, marząc o własnym biznesie. Dzięki świetnej organizacji i wytrwałości zdobyła potrzebną wiedzę i doświadczenie, nie zaniedbując rodziny. Dziś prowadzi działalność jako wizażystka, robiąc to, co kocha. Uwielbiam patrzeć na nią w trakcie pracy, kiedy kwitnie jej uśmiech i emanuje satysfakcją z życia.
Mam kobiecą intuicję. Jaka jest Twoja supermoc?
Każda z nas potrafi słuchać swojej intuicji, która daje nam siłę i wyznacza kierunek naszych działań. Tłumiona jest nierzadko przez stereotypy i wzorce z przeszłości, które zabierają naszą wiarę w siebie. Poprzez wychowanie narzucające „typowo kobiece” predyspozycje zabierana jest nam możliwość odkrywania własnego wnętrza i możliwości. Iwona, uduchowiona podróżniczka, podobnie jak ja wierzy w ludzką energię, moc intuicji, karmę, podróżujące dusze, przeznaczenie. W swoich wojażach po świecie i w głąb siebie odkryła świadomość pełnego, szczęśliwego życia. Zachwyca mnie jej autentyczna miłość do świata, radowanie się bliskością natury, kontakt z tym, co pierwotne i wrażliwość – cechy właściwe zwykle tylko kobietom.
Mamy swoje rozumy, mamy swoje serca.
Kiedy rozstałam się z mężem po 15 latach wspaniałego, spokojnego związku, w którym wypaliły się uczucia, kobiety mówiły z podziwem, że jestem odważna i dzielna. Chciałabym, abyśmy żyły w świecie, w którym podążanie za głosem serca, realizowanie swoich pragnień i podejmowanie ryzyka przez kobiety nie jest dowodem wyjątkowej odwagi, a uniwersalną cechą. Mamy moc transformowania przyszłości. Nie uczmy zatem dziewczynek, że muszą znaleźć sobie męża, by być szczęśliwe, nie wpajajmy im seksistowskich poglądów o posłuszeństwie wobec mężczyzny. Pokażmy także chłopcom, jak okazywać kobiecie szacunek, jak wyrażać własne emocje. Rozwijajmy ich wrażliwość zamiast ją tłumić. Pozwólmy kolejnym pokoleniom kierować się czystym sercem zamiast niepostępowym schematem zachowania.
Szufladkować można dokumenty, nie ludzi.
Różnorodność to piękno naszego świata. Różnice między kobietą a mężczyzną moim zdaniem nie powinny się zacierać, ale też nie powinny stanowić o naszej wartości. Bić się jak dziewczyna, wyglądać jak chłopak, jeździć jak baba, mieć jaja jak facet… Piękne są kobiety zmysłowe i nieśmiałe, ale równie inspirujące są te o męskich cechach. Nie pozwalajmy, by kanon piękna wylansowany przez media dyktował, jak kobieta ma wyglądać i się zachowywać. Natalia jest modelką, dj’ką, influencerką, pracuje przy produkcji filmów, trenuje muay thai. Jest wzorem dla młodych dziewczyn. Dowodzi, że mogą robić wszystko, o czym marzą.
Bo dziewczyny mogą więcej.
Faceci nauczeni są, by ukrywać swoją wrażliwość czy słabości przed innymi. My nie powinnyśmy niczego tuszować, bo każda nasza cecha sprawia jedynie, że jesteśmy wyjątkowe. W feminizmie nie chodzi o to, by to kobieta nabrała męskich cech i stała się mężczyźnie równa. On tak samo powinien zrzucić zbroję, nie kryć łez i strachu. Przełamujmy wspólnie stereotypy. Coraz więcej mężczyzn porzuca pracę na rzecz wychowywania dzieci, a kobiety odnajdują się w rolach jeszcze 100 lat temu im niedostępnych. Moim zastrzykiem motywacji i wiary w siebie jest Justyna, trenerka boksu. Na sali pełnej mężczyzn budzi respekt, jednocześnie nie tracąc swojego dziewczęcego uroku. Doświadczenie protekcjonalnego traktowania przez mężczyzn jest dla niej tylko bodźcem to bycia jeszcze lepszą.